Nastaje długo oczekiwana niedziela – dla wielu z nas jedyny dzień tygodnia przeznaczony na błogi odpoczynek. Robisz kawę, otwierasz gazetę, najbliższe kilkanaście godzin zamierzasz spędzić w ciszy i spokoju. Nagle zza ściany uderza dźwięk, którego moc wprawia wszystkie szyby w drżenie. Właśnie dzisiaj sąsiad z góry postanowił wypróbować niedawno kupiony zestaw głośników z systemem podbicia basu. Po 5 minutach tracisz nadzieję, że to tylko test nowego sprzętu, więc idziesz poprosić o zmniejszenie głośności. W odpowiedzi słyszysz: „cisza nocna jest od 22:00 do 6:00, więc żegnam!”. Czy właśnie straciłeś szansę na weekendowy relaks? Nic podobnego!
W powszechnym przekonaniu karalne jest wyłącznie naruszanie spoczynku w porze nocnej. Niestety bardzo często nawet przedstawiciele służb porządkowych błędnie zakładają, że brak jest środków do przymusowego zaprowadzenia porządku w stosunku do osób zakłócających spokój w ciągu dnia. Na szczęście istnieją przepisy, które chronią nasze prawo do spokojnego wypoczynku.
Kodeks wykroczeń przewiduje, że osoba, która krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu (od 5 do 30 dni), ograniczenia wolności (polegającej na wykonywaniu nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne przez 1 miesiąc w wymiarze od 20 do 40 godzin) albo grzywny (od 20 do 5.000 złotych, a w postępowaniu mandatowym – do 500 złotych). Takie same kary grożą osobie, której zachowanie ma charakter chuligański lub która dopuściła się czynu będąc pod wpływem alkoholu, środka odurzającego lub innej podobnie działającej substancji lub środka. Należy przy tym pamiętać, że sprawca czynu o charakterze chuligańskim jest traktowany bardziej surowo: nie można warunkowo zawiesić wykonania kary aresztu, a także można orzec nawiązkę do wysokości 1000 złotych na rzecz pokrzywdzonego albo na rzecz Polskiego Czerwonego Krzyża lub na inny cel społeczny (jeżeli czynem została wyrządzona szkoda).
Ze wskazanego przepisu wynika zatem jednoznacznie, że zakłócanie spokoju jest zakazane nie tylko w porze nocnej, ale także w dzień. Intuicja podpowiada jednak, że pojęcia „spokoju” i „hałasu” są mocno subiektywne i dlatego trudno je uchwycić, co z pewnością zniechęca funkcjonariuszy służb porządkowych do podjęcia interwencji.
Najkrócej rzecz ujmując – zakłóceniem spokoju będzie takie zachowanie, które narusza równowagę psychiczną osoby bądź grupy osób, np. poprzez wywołanie u nich uczucia zaniepokojenia, zdenerwowania itd. Głośne puszczanie muzyki czy krzyki mogą zostać potraktowane właśnie jako naruszanie spokoju, i to niezależnie od tego, czy mają miejsce w dzień, czy w nocy.
No dobrze, ale czy prawo definiuje hałas? Owszem, choć w kontekście ochrony środowiska. Przyjmuje się że poziom hałasu w strefie zamieszkania (także w pomieszczeniach zamkniętych) powinien mieścić się w przedziale od 50 decybeli w porze nocnej do 60 decybeli za dnia. Do popełnienia omawianego wykroczenia nie jest oczywiście konieczne przekroczenie liczbowo określonego poziomu hałasu, ale ewentualne pomiary mogą okazać się przydatne do „uciszenia” głośnego sąsiada, szczególnie, jeżeli jego zachowanie ma charakter notoryczny.
Warto zapamiętać, że nie każde naruszenie spokoju będzie karane. Niektóre zachowania są „zwyczajowo dozwolone” oraz „społecznie akceptowalne”. A tak po ludzku? Bezprawność niektórych działań, które w normalnych warunkach zostałyby potraktowane jako wybryk albo naruszenie spokoju, zostaje „wyłączona”, o ile są one ugruntowane powszechnie akceptowalną tradycją. Przykłady: wystrzeliwanie fajerwerków w Sylwestra czy bicie dzwonów kościelnych (nawet, jeżeli wywołany tym dźwięk przekracza normy hałasu).
Adwokat Jędrzej Łopatto
Podstawa prawna: art. 51 ustawy – Kodeks wykroczeń